Szybkie rozszerzenie UE? Mało prawdopodobne

Category: Aktualności na stronie głównej Tags:
?? Rozszerzenie Unii Europejskiej? Mało prawdopodobne w najbliższej przyszłości. Komentarz eksperta Fundacji Schumana:
 
? Atmosfera i warunki do rozszerzenia Unii Europejskiej są dziś o wiele mniej sprzyjające, niż w latach 90-tych XX wieku. Dlatego perspektywy przyjęcia Ukrainy czy państw Bałkanów Zachodnich w ciągu najbliższej dekady są dużo bardziej mgliste, niż np. Polski 20-30 lat temu.
 
➡️ Nie da się zaprzeczyć, że za sprawą gwałtownego przyspieszenia procesu zbliżenia Ukrainy do UE temat kolejnego rozszerzenia ponownie wrócił na polityczne salony. Takie bezprecedensowe przyspieszenie, złożenie wniosku o członkostwo w lutym 2022 i uzyskanie statusu kandydata ok. 4 miesiące później było efektem brutalnej agresji Rosji i postawy Ukraińców, którzy walcząc z imperialnymi zapędami swojego sąsiada bez wątpienia przyczyniają się także do zwiększenia bezpieczeństwa całej Europy.
 
➡️ Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej wskazał nawet, że przyjęcie Ukrainy, w sprzyjających okolicznościach, byłoby możliwe do 2030 roku. Być może sprawny przebieg negocjacji z Ukrainą ‘pociągnąłby’ za sobą także kraje Bałkanów Zachodnich. Konkretną ścieżkę dla Ukrainy, choć wyboistą, to jednak z szansą na końcowy sukces, wyznaczają także autorzy najnowszego raportu Fundacji Schumana i Fundacji Adenauera. https://schuman.pl/ukrainawUE/
 
➡️Liczba rysujących się po drodze przeszkód i sprzeczności interesów różnych uczestników procesu jest jednak ogromna. Występują one zarówno po stronie Unii, jak i Ukrainy. Oto najważniejsze z nich:
 
➡️ Szansa na jednoczesną zgodę 27 państw członkowskich na rozszerzenie jest, bądźmy szczerzy, bardzo mała. W tej sprawie wymagana jest jednomyślność. Co więcej nie wystarczy zgoda rządów, konieczna jest także ratyfikacja przez wszystkie parlamenty narodowe. Możliwe, że w niektórych państwach odbędzie się w tej sprawie referendum. Ten proces był już trudny przed 2004 rokiem, ratyfikacja została np. zablokowana na pewien czas w Irlandii. Dzisiaj byłby to prawdziwy maraton z bardzo niepewnym rezultatem. Bardzo sceptycznie wygląda stanowisko Węgier, po zmianie rządu niepewne jest stanowisko Słowacji. Kilka lat temu negatywną opinię o umowie stowarzyszeniowej z Ukrainą wyraziło w referendum społeczeństwo holenderskie (ostatecznie referendum nie było wiążące). Sceptycyzm wielu społeczeństw europejskich do tego rozszerzenia będzie nieunikniony. A przywódcy, przynajmniej w niektórych krajach, nie będą chcieli składać swojej przyszłości politycznej na ołtarzu poświęcenia za jakiś, z ich punktu widzenia, odległy kraj w Europie Wschodniej. Szczególnie, że w wielu państwach silny głos w debacie publicznej mają środowiska sceptyczne wobec Unii jako takiej, w tym do przyjmowania kolejnych państw. Dotyczy to m.in. Francji (Le Pen i Mélenchon), Włoch (Koalicja wokół Braci Włoskich), a ostatnio Holandii (Wilders), Belgii (skrajnie prawicowe partie flamandzkie) czy nawet Niemiec (AfD, a nawet próbująca jej odebrać nieco ‘tlenu’ CDU).
 
➡️ Część państw członkowskich argumentuje, że nie można zgodzić się na kolejne rozszerzenie bez reformy instytucjonalnej Wspólnoty. Ich zdaniem Unia licząca coraz więcej państw, w której, w części spraw wymagana jest jednomyślność, a unijne instytucje muszą się rozrastać o reprezentantów kolejnych krajów staje się nieefektywna i nieskuteczna w działaniu. Prace nad propozycjami takich reform toczyły się ostatnio się m.in. w Parlamencie Europejskim. Więcej o tym pisaliśmy tutaj: https://schuman.pl/strona-glowna/do-zmiany-traktatow-dluga-droga/
 
➡️ Jednakże zgoda na ich końcowy sukces również jest mało prawdopodobna, z podobnych powodów, jak powyżej. Manipulacje, które towarzyszyły dyskusji nad tymi pracami w ostatnich tygodniach w Polsce są tylko jednym z przykładów co nas czeka w tej sprawie w przyszłości. Możliwe więc, że czeka nas ślepa uliczka – brak zgody na rozszerzenie bez reformy instytucjonalnej, która okaże się nie do przeprowadzenia.
 
➡️ Obawy społeczeństw w krajach UE związane z rozszerzeniem z czasem będą narastać, a nie maleć. Nawet w Polsce, której powinno najbardziej zależeć na pomyślnej przyszłości Ukrainy, brutalnie zderzono się z wyzwaniami, które spowodowały niekontrolowany napływ zboża czy przejmowanie rynku transportu towarowego przez ukraińskie ciężarówki. Polscy, węgierscy czy słowaccy rolnicy oraz przedsiębiorcy argumentują, nie bezzasadnie, że nie są w stanie konkurować z Ukraińcami w sytuacji kiedy są zobowiązani unijnymi standardami dot. płac, bezpieczeństwa itp., a druga strona nie jest lub kontrola nad realizacją tych obowiązków jest iluzoryczna. Póki co nie znaleziono na to dobrego rozwiązania, a kolejne problemy na pewno będą się pojawiać.
 
➡️ Nie da się ukryć, że poważne argumenty przeciwnikom rozszerzenia dostarczyły także kłopoty z przestrzeganiem fundamentalnych wartości europejskich w niektórych krajach. W tym kontekście wymienia się przede wszystkim Węgry i Polskę. Ale problem jest głębszy. Dochodzą do tego także przykłady autorytarnych zapędów przywódców np. w Słowenii czy Słowacji, gigantyczna korupcja w Rumunii i Bułgarii, problemy z sądownictwem w Hiszpanii czy pochopne rozszerzenie strefy euro o Grecję. W Europie Zachodniej również coraz większą popularnością cieszą się postulaty radykalne. W tym kontekście politycy będą jeszcze bardzie wyczuleni na obawy części społeczeństw o konsekwencje przyjęcia nowych państw. Ponadto niektórzy w Europie Zachodniej już dzisiaj uważają, że Unia przesunęła się za bardzo na wschód, a przyjmowanie kolejnych krajów oznacza dalsze rozwadnianie zachodnioeuropejskiego modelu ekonomicznego i społecznego. Dzisiaj Ukraina chce do Unii, ale kto nam da gwarancję, że za 10 lat do władzy nie dojdzie tam ktoś podobny do Janukowycza? I co wtedy zrobimy? Dość mieliśmy kłopotów z Kaczyńskim i Orbanem? Takie pytania będą się z pewnością pojawiać.
 
➡️ Najbardziej wymiernym dowodem na kłopot z przyjmowaniem kolejnych państw do Unii jest zresztą statystyka rozszerzeń. Nie licząc pierwszego okresu funkcjonowania Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (która była podstawowym filarem przyszłej UE) w l. 1957-1973 obecnie żyjemy w najdłuższym okresie bez żadnego rozszerzenia. Chorwację przyjęto już ponad 10 lat temu, od 1973 do 2013 roku najdłuższa przerwa wynosiła 9 lat. A patrząc na obecny stan negocjacji akcesyjnych z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że ten pierwszy 16-nasto letni okres wyczekiwania również zostanie pobity. Wydaje się po prostu, że zdolności wewnętrzne Unii do dalszej ekspansji terytorialnej zostały wyraźnie ograniczone.
 
➡️ Na wyżej wspomniane ograniczenia wewnątrzunijne oczywiście będą nakładać się wyzwania po stronie ukraińskiej. Na potrzeby tego artykuły zostaną wymienione tylko przykładowo, są to oczywiście nieuregulowane granice (porównanie z Cyprem jest niezasadne, ze względu na skalę konfliktu), nieustanne zagrożenie ze strony Rosji, obawy o trwałość instytucji publicznych, gotowość Ukraińców do rezygnacji z preferowania swoich rodzimych przedsiębiorstw na Wspólnym Rynku, swobodne dopuszczenie obywateli innych krajów UE na ukraiński rynek czy np. do kupowania nieruchomości, zaakceptowanie, że część obowiązującego na Ukrainie prawa będzie tworzona poza nią. W młodym, walczącym o niepodległość państwie takie samoograniczenie suwerenności i preferowania tego co ukraińskie to ogromne wyzwanie.
 
➡️ W latach 90-tych XX wieku prawie wszyscy wierzyli, że historyczne rozszerzenie o kraje Europy Środkowej jest skazane na sukces. Dotyczyło to zarówno państw kandydujących, jak i członkowskich. Obecnie tej wiary brakuje i może to być jedna z największych przeszkód na drodze kolejnych państw do członkostwa.
 
Rafał Dymek