Wiele dezinformacyjnych narracji o UE opiera się o zarzut, że „Bruksela nam wszystko/coś narzuca”, czyli „podmiot zewnętrzny na, który nie mamy wpływu narzuca nam decyzje, których nie chcemy”.
Tymczasem Polska na równi z innymi krajami UE współtworzy unijne prawo – uczestniczymy w procesie podejmowania decyzji – przedstawiciele i przedstawicielki polskiego rządu (Rada Unii Europejskiej) oraz posłowie i posłanki do Parlamentu Europejskiego z Polski współtworzą unijne prawo. Polski premier uczestniczy w podejmowaniu najważniejszych decyzji politycznych razem z głowami państw i szefami rządów innych państw UE w ramach Rady Europejskiej. Decyzje w UE współtworzą politycy, których my obywatele i obywatelki wybieramy w wyborach powszechnych – przedstawiciele rządu pochodzą z większości parlamentarnej wyłanianej w wyborach powszechnych, a na posłów i posłanki do Parlamentu Europejskiego głosujemy bezpośrednio w wyborach.
W podejmowaniu decyzji wewnątrz Unii zazwyczaj szuka się kompromisu pomiędzy państwami, który stara się uwzględnić interesy jak największej liczby stron. Polska musi się więc liczyć z interesami pozostałych państw członkowskich, a one z naszymi. Ostatecznie w Radzie UE (grono ministrów z państw członkowskich) dla podjęcia decyzji, w większości przypadków, konieczna jest zgoda przynajmniej 15 z 27 państw członkowskich reprezentujących minimum 65% ludności całej UE (tzw. “podwójna większość”). Każdy kraj ma wpływ na decyzje obowiązujące w całej Wspólnocie. W niektórych przypadkach może się jednak zdarzyć, że jakieś państwo zostanie przegłosowane i musi się w tej sprawie dostosować do decyzji większości. Na tę zasadę zgodziły się państwa członkowskie, także Polska. To, czy dane państwo potrafi zbudować koalicję państw wokół swojego stanowiska, zależy od umiejętności dyplomatycznych jego rządu.
