17 września Ursula von der Leyen ogłosiła proponowany skład przyszłej Komisji Europejskiej. Polak, Piotr Serafin miałby objąć dość ważną tekę ds. budżetu, walki z nadużyciami finansowymi i administracji. Jest ona o tyle istotna, że wkrótce zaczną się poważne prace dot. ram finansowych Unii na lata 2028-35.
Kilka istotnych tek przypadło innym osobom z Europy Środkowo-Wschodniej. Oprócz wspomnianego Piotra Serafina są to Kaja Kallas z Estonii (Wysoka Przedstawicielka ds. Polityki Zagranicznej oraz Bezpieczeństwa), Henna Virkkunen z Finlandii (suwerenność i bezpieczeństwo technologiczne oraz demokracja) czy Marta Kos ze Słowenii (rozszerzenie UE). Utworzono także stanowisko komisarza ds. obrony i przestrzeni kosmicznej (de facto zajmowałby się przemysłem obronnym), którym miałby zostać Andrius Kubilius z Litwy. Niezbyt usatysfakcjonowani mogą być Węgrzy. Ich rodak Olivér Várhelyi miałby się zająć zdrowiem i dobrostanem zwierząt.
Czy Komisja w zaproponowanym składzie jest już pewna? Nie, bowiem musi ją zaakceptować jeszcze Parlament Europejski. Najpierw poszczególni komisarze będą przesłuchiwani przez właściwe ich obszarom działania komisje parlamentarne. Potem Parlament powinien zatwierdzić cały skład. Następnie swoją ostateczną zgodę musi dać jeszcze Rada Europejska. Jeżeli aktualnie proponowana Komisja zostanie zaakceptowana przez Parlament, zgoda Rady będzie raczej formalnością, wszak kandydatury były nieformalnie uzgadniane z rządami państw członkowskich, które następnie głosują w Radzie.
Większe trudności może przynieść w debata w podzielonym Parlamencie Europejskim. Różne strony mają tam bowiem sprzeczne interesy. Z jednej strony np. von der Leyen powołała w skład Komisji Włocha Raffaele Fitto z prawicowej partii Bracia Włoscy, rządzącej aktualnie Włochami. Miałaby przypaść mu pozycja jednego z wiceprzewodniczących oraz ważna teka ds. spójności i reform. Ten ruch von der Leyen miałby pozwolić utrzymać poprawne stosunki z prawicową partią Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Z drugiej strony może to wywołać opór posłów socjalistycznych i liberalnych. Te dwie grupy początkowo zwracały także uwagę na brak parytetu. Ostatecznie kobiet miałoby być 11. To nieco mniej niż połowa składu. Trzeba jednak wspomnieć, że w tym gronie jest przewodnicząca oraz 4 z 6-ciu wiceprzewodniczących. Ponadto kobiety pełnią teraz 3 z 4 uważanych za najważniejsze funkcje w UE (Przewodnicząca Komisji, Przewodnicząca Parlamentu i Wysoka Przedstawicielka ds. Polityki Zagranicznej oraz Bezpieczeństwa).
Rafał Dymek
główny ekspert Fundacji Schumana