Francuski miesiąc w skrócie

Kategorie:

We Francji nowy rząd, który jeszcze nie upadł. Budżet na 2025 rok jeszcze nie uchwalony. Polityczne emocje rozpala reforma emerytur. Mamy też rocznice zamachów i śmierć Jean-Marie Le Pena, legendy skrajnej prawicy. Francuski miesiąc w telegraficznym skrócie.

23 grudnia premier François Bayrou podarował rodakom pod choinę nowy centro-prawicowy rząd. Jest w nim aż 3 premierów. Oprócz Bayrou mamy również Élisabeth Borne, technokratkę i centrową polityczkę, która w latach 2022-24 była drugą w historii Francji premierką. Zajmie się edukacją, szkolnictwem wyższym i badaniami. Trzecim premierem jest socjalista (ale z prawego skrzydła; od kilku lat nieaktywny na francuskiej scenie politycznej) – Manuel Valls, premier w latach 2014-2016 za czasów prezydentury François Hollande’a. Zajmie się bardzo newralgicznym obecnie obszarem terytoriów zamorskich (nie chodzi tylko o zniszczoną żywiołem Majottę, ale też o Nową Kaledonią czy Martynikę).

Początek stycznia miał być we Francji momentem zadumy w 10. rocznicę zamachu terrorystycznego w redakcji satyrycznego czasopisma „Charlie Hebdo” (7 stycznia 2015 roku; zginęło 12 osób) oraz w 10. rocznicę ataku na żydowski sklep Hyperkacher (9 stycznia 2015; zginęły 4 osoby).

Obchody przyćmiła jednak śmierć Jean-Marie Le Pena (7 stycznia). Był to polityk, który przez kilkadziesiąt lat odciskał swoje piętno na francuskiej polityce. W 1972 roku założył skrajnie prawicowy Front Narodowy. Jego córka Marine przejęła stery Frontu w 2011 (z błogosławieństwem ojca), a w 2018 przemianowała go na Zjednoczenie Narodowe (RN). Jean-Marie Le Pen wprowadził do francuskiej debaty publicznej temat imigracji. W 2002 Francuzi przeżyli szok, gdy przeszedł do II tury wyborów prezydenckich (w efekcie w II turze prezydent Jacques Chirac zdobył 82,21% głosów). Jean-Marie miał radykalne poglądy i lubił prowokować. Przyznał się, że jako żołnierz stosował tortury w trakcie wojny w Algierii, a komory gazowe w trakcie II wojny światowej nazwał „detalem historii”. Marine Le Pen do tej pory próbuje się odciąć przynajmniej od części spuścizny ojca (tej homofobicznej czy antysemickiej). Ma również bardziej lewicowe poglądy gospodarcze niż Jean-Marie. Marine wykluczyła nawet ojca z partii w 2015, bo rzucał jej kłody pod nogi. Po jego śmierci stwierdziła w wywiadzie, że to była jedna z najtrudniejszych decyzji w jej życiu i nigdy jej sobie nie wybaczy.

14 stycznia premier Bayrou wygłosił exposé. Przypomniał, że nad Francją wisi jak miecz Damoklesa wielki dług publiczny (ponad 3000 mld euro), do którego przyłożyli się wszyscy rządzący. Zauważył, że połowa długu idzie na finansowanie bieżących emerytur. Tymczasem przez Francję przetacza się dziś wielka dyskusja na temat reformy emerytur z 2023 roku (która podwyższa wiek emerytalny z 62 do 64 lat). Bayrou zapowiedział 3-miesięczną dyskusję z udziałem partnerów społecznych na temat tej reformy.

W swoim wystąpieniu Bayrou zapowiedział też dyskusję o proporcjonalnej ordynacji wyborczej, żeby nikt nie był więźniem „nieszczerych sojuszy”. To oczywista aluzja do Partii Socjalistycznej, która obecnie tkwi w sojuszu wyborczym pod nazwą Nowy Front Ludowy (NFP) ze skrajną lewicą (LFI), zielonymi i komunistami, bojąc się, że LFI wystawi przeciwko socjalistom kandydatów w jednomandatowych okręgach. Jednocześnie LFI przy każdej różnicy poglądów oskarża socjalistów o zdradę lewicowych ideałów. A także prze do chaosu i przedterminowych wyborów prezydenckich, gdy tymczasem Partia Socjalistyczna jest ugrupowaniem, które w przeszłości miało premierów i prezydentów i opowiada się za stabilnością w kraju.

Z powodu arytmetyki w Zgromadzeniu Narodowym (izbie niższej) Bayrou potrzebuje poparcia socjalistów (mają 66 deputowanych), żeby z jednej strony uchronić swój rząd przed upadkiem, a z drugiej uniezależnić go od głosów skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen. Przypomnijmy, że poprzedni rząd Michela Barniera upadł po 3 miesiącach, gdy za wotum nieufności zagłosowała wspólnie skrajna prawica oraz wszystkie ugrupowania wchodzące w skład Nowego Frontu Ludowego.

16 stycznia rząd Bayrou przetrwał pierwsze głosowanie nad wotum nieufności. Na razie socjaliści i skrajna prawica byli przeciwni obaleniu kolejnego z rzędu rządu. Ale dla Bayrou schody dopiero się zaczynają, a większości parlamentarnej nadal brak.

Joanna Różycka-Thiriet

Fundacja Schumana

***

Wesprzyj nas – działamy również w Twoim imieniu!

Więcej informacji: https://schuman.pl/wesprzyj-nas/

Skip to content