Sprzeciw polskiego rządu wobec Rozporządzenia UE w sprawie odbudowy zasobów przyrodniczych (Nature Restoration Law – NRL) to błąd.
[Opinia eksperta Fundacji Schumana]
O części rozwiązań przewidzianych w poddanym ostatnio ostrej krytyce tzw. Zielonym Ładzie można dyskutować. Podejmowane działania powinny zawsze przynosić wystarczające korzyści w stosunku do poniesionych kosztów, należy zawsze próbować ocenić potencjalne skutki uboczne. W przypadku np. całkowitej rezygnacji z silników spalinowych (pomimo zaostrzonych i tak mocno norm) czy dodatkowego opodatkowania źródeł ogrzewania w gospodarstwach indywidualnych pojawia się wiele dylematów, które nie zawsze pozwalają ostatecznie przewidzieć ich ostateczny pozytywny wpływ na pożądany efekt (np. zatrzymanie zmian klimatycznych) w stosunku do kosztów, które muszą ponieść konkretni obywatele.
Jednakże NRL jest akurat jednym z najbardziej potrzebnych polskiej i europejskiej przyrodzie aktów prawnych. Prawie 100% przyrody w Polsce i większości krajów UE zostało przynajmniej w umiarkowany, a w większości wypadków w istotny sposób przetworzone przez człowieka. Efektem tego są męczące upały (nieznośne szczególnie w miastach), gwałtowne powodzie przy jednoczesnych kłopotach z dostępem do wody koniecznej do nawadniania upraw, trujące powietrze, ubogi krajobraz, mniej miejsc do odpoczynku (także aktywnego). Te zmiany odczuwamy wszyscy w codziennym życiu. Negatywne konsekwencje ponosi także nasza gospodarka. Przyzwoty stan zasobów przyrodniczych jest jednym z warunków jest stabilnego funkcjonowania.
Podstawowym założeniem NRL jest odbudowa CZĘŚĆI zasobów przyrodniczych, abyśmy mogli z nich w przyszłości w zrównoważony sposób korzystać. Chodzi np. o przywrócenie niektórych rzek do stanu swobodnego przepływu. Dzisiaj wiemy już, że na dłuższą metę zapobiega to powodziom, suszom i zatrzymuje zasoby wody, które można wykorzystywac np. w rolnictwie. Potrzebjemy także chronić nasze ubożejące gleby (bez tego rolnictwo również jest skazane na klęskę), zachować różnorodność biologiczną pozwalające na przetrwanie owadów zapyalających rośliny. A także objęcia większej części nazego kraju przez parki narodowe i rezrwaty. Chociażby po to, aby móc gdzie pojechać na weekend czy wakacje (oczywiście nie tylko w tym celu). Parki narodowe zajmują obecnie tylko ok. 1% powierzchni całej Polski!
Szkoda, że dyskusja o polityce w sprawie ochrony przyrody, jak wiele innych zresztą, też musiała ostatecznie przybrać takie czarno-białe barwy. Zielony Ład nie musi być broniony co do przecinka, można rozmawiać o niektórych metodach i ich kosztach. Z drugiej strony kompletnie niezrozumiałe jest jego całkowite negowanie w imię krótkotrwałych korzyści politycznych.
Rafał Dymek, ekspert Fundacji Schumana