Część publicystów i polityków powtarza, że zgodnie ze zwyczajem Prezydent powinien w pierwszej kolejności powierzyć misję tworzenia rządu przedstawicielowi ugrupowania, które otrzymało najwięcej głosów w wyborach. Czy w istocie można mówić o takim zwyczaju?
Od 1997 roku, czyli od czasu obowiązywania obecnej Konstytucji nie było sytuacji, w której zdolność do stworzenia większości parlamentarnej wykazały ugrupowania, pośród których brakuje tego, które uzyskało najwięcej głosów w wyborach. Jeżeli taka sytuacja, zgodnie z zapowiedziami liderów partii politycznych, wystąpi w najbliższych tygodniach, trudno mówić więc o jakimkolwiek ZWYCZAJU postępowania. Raczej będziemy mieli do czynienia z PRECEDENSEM.
To prawda, że po 1997 roku misję tworzenia rządu po wyborach parlamentarnych otrzymywał zawsze przedstawiciel zwycięskiego ugrupowania. Byli to kolejno – Jerzy Buzek (1997, AWS), Leszek Miller (2001, SLD), Kazimierz Marcinkiewicz (2005, PiS), Donald Tusk (2007 i 2011, PO), Beata Szydło (2015, PiS) i Mateusz Morawiecki (2019, PiS).
Niemniej jednak Prezydenci powierzali misję tworzenia rządu ww. osobom nie tylko jako przedstawicielom zwycięskich komitetów wyborczych, ale także reprezentantom komitetów, które wykazały zdolność zbudowania wokół siebie większości parlamentarnej.
Zgodnie z art. 154 Konstytucji RP Prezydent powinien powołać Premiera wraz z rządem w ciągu 14 dni od pierwszego posiedzenia Sejmu. Nie jest w tym związany żadnymi ograniczeniami, to, komu powierzy tę misję jest osobistym wyborem Prezydenta. Tak powołany rząd musi jednak, w ciągu kolejnych 14 dni, uzyskać w Sejmie wotum zaufania.
W obecnej sytuacji Prezydent może więc powierzyć misję tworzenia rządu przedstawicielowi PiS, jak i reprezentantowi innego ugrupowania, jeżeli wykaże ono zdolność koalicyjną. W tej, najprawdopodobniej nietypowej obecnie sytuacji (największe ugrupowanie bez zdolności zbudowania większości parlamentarnej) działanie Prezydenta, niezależnie od finalnej decyzji, będzie raczej próbą tworzenia precedensu, a nie powielania zwyczaju.
Przy okazji warto dodać, że jeżeli Prezydent zdecyduje się desygnować na Premiera osobę wskazaną przez PiS, a tak utworzona Rada Ministrów nie uzyska wotum zaufania, utworzenie nowego rządu może się przeciągnąć nawet w okolice Bożego Narodzenia. Prezydent jest zobowiązany zwołać pierwsze posiedzenie Sejmu do połowy listopada. Następnie do dwóch tygodni zajmie próba pozyskania wotum zaufania, a kolejne dwa tygodnie druga próba wyboru Rady Ministrów, z Premierem wskazanym przez większość parlamentarną.