ZAKOPANE czy SŁOWACJA?
Nie zrobimy z Wysokich Tatr drugiego Zakopanego
Nie zrobimy z Wysokich Tatr drugiego Zakopanego – sugeruje nowy burmistrz miasta Vysoké Tatry – Jozef Štefaňák. Na Słowacji pod koniec 2022 roku odbyły się wybory samorządowe, w wyniku których wybrano także nowego burmistrza tego miasta – obejmującego większość podtatrzańskich kurortów. Mało kto zdaje sobie sprawę, że pod względem powierzchni to drugie, najrozleglejsze miasto na Słowacji. Choć zdecydowaną większość jego terytorium zajmują góry, lasy i wiatrołomy po wielkiej wichurze z 2004 roku.
Jozef Štefaňák wcześniej pracował przez prawie 30 lat jako miejski policjant. Zeszłej zimy zasłynął z udziału w reportażu telewizyjnym, kiedy nakładał blokady na źle zaparkowane samochody, komentując, że rozum nie brwi – nie masz – nie dorysujesz, a kierowcy zamiast siedzieć w papučach w domu mają je teraz na samochodach (w jęz. słowackim słowo ‘papuče’ oznacza zarówno kapcie, jak i właśnie blokady na źle zaparkowane pojazdy).
Nowy burmistrz w jednym z wywiadów zasugerował także, że w niektórych rzeczach możemy inspirować się od Polaków, ale w innych za to oni mogą od nas (…) Spójrzcie na ogromny ruch w Zakopanem (…) Nie chcę, aby u nas było jak w Barcelonie, gdzie odbywają się demonstracje przeciw nadmiernej liczbie turystów (…) Z pewnością nie chcę, abyśmy zrobili z Tatr lunapark.
Tymczasem u nas kończą się właśnie ferie zimowe – przez media przetacza się fala komentarzy o nieznośności Zakopanego. Według wielu osób miejsce to stało się nieatrakcyjne do wypoczynku, dominuje w nim tandeta, a ceny wzrosły niewspółmiernie do jakości usług. Od czasu kiedy Polska i Słowacja weszły do Unii Europejskiej, a potem do strefy Schengen, polscy miłośnicy wysokich gór mogą łatwo udać się na urlop także na południową stronę Tatr (i odwrotnie). Czy rzeczywiście warto skorzystać z unijnych swobód i w góry wybrać się na Słowację? Poniżej subiektywna lista różnic pomiędzy Zakopanem (czy szerzej Podhalem), a słowackimi Tatrami.
Ruch turystyczny. Osoby, które koniecznie chcą odwiedzić Tatry, a nie znoszą tłumów, rzeczywiście powinny udać się raczej na Słowację. W szczycie sezonu (zimowego, jak i letniego) w najbardziej popularnych rejonach Tatr (okolice Tatrzańskiej Łomnicy, Smokowca i Szczyrbskiego Jeziora) również jest dużo turystów, ale mimo wszystko jest to skala nieporównywalna ze stroną polską. W latach 90-tych i na początku lat dwutysięcznych standardem było ok. 2-2,5 mln wejść rocznie do polskiego Tatrzańskiego Parku Narodowego. I wtedy już wydawało się, że jest to tłum. Obecnie średnia liczba odwiedzin dobija do 5 mln i w niektórych miejscach polskich Tatr jest bardziej tłoczno niż na popularnych deptakach Warszawy czy Krakowa. Na Słowacji turystów jest mniej, ponadto ich część Tatr jest ok 4x większa od naszej. Można tam znaleźć rejony (okolice Dolin Cichej, Koprowej, część Tatr Zachodnich), które nawet w szczycie sezonu pod względem obłożenia ruchem turystycznym przypominają raczej nasz Beskid Niski, niż Zakopane. W tej kategorii 1-0 dla Słowacji, przynajmniej dla tych co nie lubią tłumów.
Architektura i ład przestrzenny. Zarówno Zakopane, jak i miejscowości na południowych zboczach Tatr mają ciekawą historię i wiele zabytkowych obiektów. Obydwie miejscowości różnią się jednak od siebie charakterem. Zakopane to, mimo wszystko, miasto, w którym zawsze byli i są stali mieszkańcy. W Smokowcu czy Tatrzańskiej Łomnicy jest ich bardzo niewielu, miejscowości te od początku planowano i budowano jako kurorty mające pełnić funkcje lecznicze i rekreacyjne. Zarówno Polacy i Słowacy zmierzają się z wyzwaniami charakterystycznymi dla rejonów turystycznych. Astronomiczne ceny nieruchomości, próby maksymalizacji zabudowy celem osiągnięcia zysku. Mimo wszystko w Zakopanem problem ten wydaje się głębszy. W niejasnych okolicznościach wyburzono już wiele cennych obiektów, postawiono dziesiątki nowych, które swoją kubaturą i stylem zupełnie nie pasują do okolicy. Symbolem urzędniczej niemocy stał się wielki apartamentowiec w lesie u progu Dol. Białego. Ale wymienienie wszystkich podobnych przypadków wymagałoby napisania oddzielnego, niekrótkiego artykułu. Na Słowacji również zdarzają się spory o nowe budowy – np. ogromną wieżę widokową w Szczyrbskim Jeziorze. Mimo wszystko tamtejsze miejscowości wyglądają przyjemniej i spokojniej, niż coraz bardziej chaotyczne Zakopane. Tutaj również 1-0 dla Słowacji.
Ochrona przyrody. W tej kategorii Słowacy ostatnio czerpali z polskich wzorców. Niedawno przeprowadzono tam reformę parków narodowych, która opierała się także na polskich doświadczeniach. Wcześniej za zarządzanie obszarem Tatr odpowiadały różne instytucje i nie zawsze wychodziło to na dobre przyrodzie. Z jednej strony słowackie Tatry zamyka się w znacznej części dla ruchu turystycznego na okres zimowo-wiosenny. Z drugiej, nie przeszkadzało to masowym wycinkom i rozbudowie infrastruktury turystycznej. Po polskiej stronie również istnieje ten problem w rejonie Dol. Chochołowskiej, zarządzanej przez tzw. Wspólnotę Leśną 8 Wsi, a nie przez TPN. Mimo wszystko tutaj 1-0 dla Polski.
Ceny. Może jeszcze niektórzy pamiętają, że przez wiele lat wartość 1 euro przyjęło się u nas zaokrąglać do 4 złotych. Obecnie jest to wyraźnie bliżej 5 złotych. Słaba złotówka spowodowała, że Słowacja stała się dla Polaków relatywnie droga. Ceny noclegów, gastronomii, ale także np. artykułów pierwszej potrzeby w marketach, po przeliczeniu na złote po aktualnym kursie, są tam z reguły wyższe, niż w Polsce. Stosunkowo tani jest jedynie transport publiczny. Tu także 1-0 dla Polski.
Komunikacja publiczna. W tej kategorii słowacka strona Tatr wyprzedza polską o kilka długości. O ciasnych, niewygodnych, polskich ‘busach’, które na liczniku mają często do 1 mln przejechanych kilometrów, kursują według nieuporządkowanych i trudnych do znalezienia rozkładów napisano już dużo. Komunikacja publiczna z prawdziwego zdarzenia właściwie tu nie istnieje. Miasto Zakopane obsługuje obecnie trzy, ‘samorządowe’ linie autobusowe. Kursują one jedynie w granicach miastach, nie docierają w zasadzie do żadnego z najistotniejszych punktów wypadowych w góry. Na Słowacji podstawą jest kolejka, tzw. Tatranská elektrická železnica. Kursuje pomiędzy najważniejszymi ośrodkami turystycznymi. Jeździ często, regularnie i nie jest droga. Tam gdzie nie dociera pociąg można w większości dość łatwo dojechać przyzwoitym autobusem, a rozkład łatwo znaleźć w Internecie i na przystankach. Gorzej skomunikowana jest jedynie zachodnia część Tatr słowackich. Mimo wszystko w tej kategorii 2-0 dla Słowacji.
Narty. Miłośnicy nart mają większe możliwości realizacji swojej pasji po słowackiej stronie Tatr. Mogą korzystać z infrastruktury w rejonie Łomnicy, Szczyrbskiego Jeziora, a także w pobliskich Tatrach Niskich. W Polsce zostaje im tylko Kasprowy Wierch i mniejsze wyciągi w okolicy. Z drugiej strony rozwój narciarstwa wpływa tam negatywnie na ochronę przyrody. To np. rozbudowa kolejek górskich przyczyniła się prawdopodobnie do wysychania Łomnickiego Stawu. Trzeba także pamiętać, że słowackie Tatry są znacznie większe, stworzenie porównywalnych warunków po polskiej stronie wymagałoby zdemolowania znacznej części gór. Dlatego w tej kategorii 1-1.
Powyższe podsumowanie składa się oczywiście z subiektywnych obserwacji i ocen. Każdy może wybrać odpowiednie miejsce wyjazdu, w zależności od swoich preferencji. Dzięki członkostwu Polski i Słowacji w Unii Europejskiej bardzo łatwo można korzystać z obydwu stron Tatr, nawet podczas jednego pobytu w górach. Także dzięki wsparciu Unii niedługo będzie można prawdopodobnie objechać Tatry na rowerze. Część drogi rowerowej wokół Tatr jest już gotowa, czekamy na kolejne odcinki. A może Wy macie swoje obserwacje? Zakopane czy Słowacja?
Rafał Dymek